Forum FH przeniesione! Strona Główna FH przeniesione!
Portal przeniesiony na fikcyjnehistorie.cba.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

4. Zakończenie.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FH przeniesione! Strona Główna -> Przygody Lassie'ego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
holi




Dołączył: 12 Lis 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:21, 01 Wrz 2013    Temat postu: 4. Zakończenie.

Chris i Iza szły przed siebie. Nie zważyła nawet na zamieć szalejącą dookoła. Miały tylko jeden cel: znaleźć Lassiego. Iza powtarzała sobie w duchu, że jej brat jest bezpieczny. Nagle zatrzymały się zdumione. Ze śniegu zaczął wyłaniać się pewien napis. Iza kucnęła, aby lepiej go zobaczyć.
-To informacja od babci! – ucieszyła się. –„Izabelo, twój brat przyprowadził do domu swojego klona. Gdzie jesteś?”
Po przeczytaniu dotknęła palcem ziemi i zaczęła na niej pisać.
„Babciu, Lassiego nie było w domu, kiedy weszłyśmy z Chris do jego pokoju. Teraz go szukałyśmy. Dziękuje za wiadomość. Przekaż mojemu braciszkowi, ze ma szlaban stulecia.” Po napisaniu ostatniego słowa, klasnęła w dłonie. Wiadomość zniknęła. Informacje na śniegu były takim zimowym odpowiednikiem ludzkich E -SMSÓW.
Na twarzy Izabeli pojawił się gniew. Nie wiedziała, ze jej brat jest zdolny wykręcić jej taki numer. Chciała możliwie najszybciej wyjaśnić z nim tę sprawę.
-Czyli to już koniec poszukiwań, co? – westchnęła Chris.
-Niech ja go tylko dostanę w swoje ręce! – wrzasnęła Izabela. – Nie dosyć, że tego uciekł z domu to jeszcze stworzył swojego klona!
-Uspokój się, Izabelo – zaproponowała Chris. – Złość piękności szkodzi. Najważniejsze, że Lassie się znalazł.
Izabela nic nie odpowiedziała, ale przez całą drogę mamrotała pod nosem: niech go tylko dostanę w swoje ręce, niech go tylko dostanę w swoje ręce.
-Jak myślisz, co twój brat planował zrobić? – zagadnęła w końcu Chris, chcąc przerwać nudną ciszę.
-Kto to wie? – westchnęła Izabela. – Jest nie przewidywalny!
-Mówiłaś, że mało u wyjaśniłyśmy – zastanawiała się wciąż Chris. – Może postanowił się czegoś dowiedzieć na własną rękę?
-Możliwe, ale w jaki sposób?
-A skąd ja mam wiedzieć? To twój brat!
-No tak – Izabela uśmiechnęła się i oblała się delikatnym rumieńcem.
Wreszcie dotarły do domu. Izabela wyciągnęła potężny klucz z lodu i otworzyła drzwi. W salonie siedzieli w trójkę: babcia i Lassie ze swoim sobowtórem.
-To jest was dwóch?! – zawołały jednocześnie Chris i Izabela.
Lassie oblał się purpurowym rumieńcem i zaczął się zsuwać po kanapie tak, aby schować się za oparciem. Dziewczęta natychmiast do niego podbiegły. Izabela w mgnieniu oka chwyciła brata za kaptur od płaszcza i gwałtownie przyciągnęła do siebie.
-I jak mi się z tego wytłumaczysz, co?! – warknęła.
-Bo… ja… - jąkał się. Rzucił dyskretne spojrzenie w stronę Lezliego z nadzieją na odrobinę wsparcie, ale ten tylko pił zimną czekoladę, czekając na dalszy.
-Dobra – westchnął chłopiec. – Stworzyłem Lezliego, aby mnie udawał, kiedy ja poszedłem po składniki do mojego eliksiru.
-Jakiego?!
-Takiego… aby móc zapytać Noc o to, co się stało rano. Ona wszystko mi powiedziała.
-Czyli co?! – dopytywała się Chris.
-O księżycowej nocy. Podobno dostałem ją, kiedy się urodziłem. O to chodzi królowi Arturowi.
-Jakiemu królowi? – zapytała Izabela.
-Arturowi – wyjaśniła Chris. – To on chce połączyć nasze światy i sprawić, aby zapanowała następstwo pór roku.
-Czyli król Artur chciał cię porwać, aby dostać twoją moc? – zdziwiła się Chris. Chłopiec skinął głową.
-Najwyraźniej - westchnął. - Opanował mojego klona, aby mnie schwytać.
Obydwie dziewczyny spojrzały w kierunku Lezliego, a ten skinął głową na potwierdzenie.
-Kopiując siebie samego, Lassie skopiował też swoją księżycową moc. Mamy takie same zdolności – wyjaśnił Lezli. – Teraz jestem prawdziwym dzieckiem. Myślę, kocham, czuję… O! I mam nawet własne nowe imię! Lezli.
Izabela przez chwilę się nad czymś zastanowiła, pocierając ręką podbródek. Obydwaj chłopcy stanęli przed nią. Między nimi nie było nawet najdrobniejszej różnicy.
-Rzeczywiście – stwierdziła. – Lassie zawsze narzekał na swoje imię i mówił, że chce się nazywać Lezli. Chociaż nie widzę w tym żadnej różnicy.
Lassie poczuł się tym odrobinę urażony, ale nic nie powiedział. Za to Lezli zachichotał z radości, rzucając mu złośliwe spojrzenie.
-Nie ważne! – Chris przerwała denerwującą ciszę. – Mamy ważniejsze sprawy.
Właśnie w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Lassie wstał i podbiegł, aby otworzyć. Chris nie zdążyła go zatrzymać. Nacisnął klamkę. Za drzwiami stał dziwny mężczyzna w takim samym płaszczu, które nosili wszyscy. Nie miał włosów, a na nosie miał dziwne białe okulary. Wyciągnął długa chudą i bladą, jak papier dłoń w stronę Lassiego. Już miał go dotknąć, kiedy nagle między nimi pojawił się Lezli.
-Jak ty to zrobiłeś? – zapytali wszyscy chórem, ale Lezli nic nie powiedział. Zimnym wzrokiem popatrzyła na obcego.
-Czego chcesz? – rzucił sucho. Nieznajomy uśmiechnął się przyjaźnie
-Nie rozumiem. Jestem tylko zmęczonym wędrowcem i szukam miejsca do odpoczynku.
-Akurat. Już ci wierzę. Wiem, że służysz u króla Artura! - prychnął.
-Jakiego króla Artura? – zdziwił się mężczyzna. – Nie znam żadnego króla Artura. Nazywam się Julius Snow.
Izabela jakby doznała olśnienia. Zrobiła kilka kroków w stronę rzekomego Juliusa i spojrzała mu w oczy.
-Kim jest Julius Snow? – zagadnął Lassie.
-Na pewno nie nim! – upierał się Lezli.
-Julius Snow jest… nie wiem, czy powinnam ci to mówić.
-Wiesz, co? Rzadko, kiedy mi coś musisz! Myślisz, że ile mam lat, co? Kim on jest! – rozzłościł się Lassie. – Mów!
-Dobra – powiedziała i wzięła bardzo głęboki oddech. – Julius jest naszym… ojcem.
Lassie kilka razy zamrugał oczami. Odnosił wrażenie, że to jest nie możliwe. Wpatrywał się w mężczyznę, jakby nie wiedział, czy ma w to wszystko wierzyć.
-Jesteś moi ojcem?
Mężczyzna w odpowiedzi tylko uśmiechnął się tajemniczo.
-Jestem – odparł po krótkiej chwili milczenia.
-Myślałam, że… gdzieś zaginąłeś – Izabela wyglądała na zdezorientowaną.
-A jednak udało mi się wrócić! Nie cieszycie się?
-Wie pan, ja i Lassie widzimy pana e…. znaczy ciebie, tato, pierwszy raz w życiu – wyjaśnił Lezli. Rzekomy Julius przeniósł na niego wzrok.
-E… kim ty jesteś? – zdziwił się.
-Ja? Jestem klonem Lassiego.
-Wejdź do środka – zaproponowała babcia. – Wszystko ci opowiemy!
-Czekajcie! – uprzedziła Chris. – Przecież nie wiemy, czy on mówi prawdę!
Lassie i Lezli wymienili pytające spojrzenia. Nie wiedzieli, co powinni robić. To, że stojący przed nimi mężczyzna jest ojcem Lassiego wydawało im się mało prawdopodobne. Lezli nagle pociągnął brata do najbliższego pokoju.
-O co ci chodzi? – zdziwił się Lassie.
-Słuchaj, nie ufam mu, ktokolwiek to jest – odparł chłopiec.
-To co mamy zrobić?
-Jestem tobą ! Myślę, jak ty! Naprawdę nie wiesz o co mi chodzi? Musimy go wpuścić! Nawet jeżeli kłamie, to dowiemy się o co mu chodzi.
-Przecież nam nie powie! – rzekł Lassie.
-Tak myślisz? Jeżeli to, co mówi okaże się kłamstwem, to będziemy wiedzieli, czy możemy mu ufać!
-Nie bardzo rozumiem.
-Zaufaj mi!
Wyszli z pokoju i wrócili do salonu. Ich rzekomy ojciec siedział w fotelu przy stole i pił zimny napój. Lassiemu nagle zaczęło coś świtać w głowie. Natychmiast usiadł obok Juliusa i mocno się do niego przytulił. Mężczyzna spojrzał mu prosto w oczy.
-Masz oczy masz po mamie – uśmiechnął się ciepło. Chłopiec delikatnie się zarumienił i uśmiechnął.
-Wszyscy mi to mówią.
-Czas, abyście wszyscy dowiedzieli się, co tak naprawdę zaszło w momencie twoich narodzin, skarbie.
-To ty wiesz? – palnął Lezli.
-Cóż… najwidoczniej tak.
Lassie próbował się domyślić, co tak naprawdę przybyły gość chce im opowiedzieć. Czuł, że nie będzie to miało wiele wspólnego z jego dziwną mocą i pełnią księżyca.
-Mów – pozwolił.
Mężczyzna pstryknął palcami i cały świat zawirował. Wszyscy chwycili się za ręce
-Podczas przemiany może być bardzo gorąco. Każdy z was trafi w inne miejsce. Starajcie się skupić tylko na zimnie, aby się nie rozpuścić.
Wszyscy obecni zamknęli oczy. Ręce Lassiego i Lezliego zaczęły świecić jaskrawym światłem. Najpierw bardzo słabym i ledwo widoczny, ale z czasem co raz mocniejszym. Wreszcie wszystko ustało. Lassie wylądował w bardzo dziwnym świecie. Wszystko tam był o całkowicie białe. Jakby znajdował się… nigdzie. Wstał i szedł przed siebie. Nie wiedział ile czasu szedł, ale z każdym krokiem czuł się co raz słabszy. W końcu upadł ze zmęczenia. Zamknął oczy. Wydawało mu się, że śpi. Stał przed gigantyczną czarną plamę, która zmieniała kształty. Nie miał pojęcie, co się z nim działo.
-Zaskoczony? – zapytał bardzo łagodnie cień.
-No… nie wiem czy… - stwierdził.
-Z każdą chwilą stajesz się słabszy i nic już na to nie poradzisz, a w końcu… rozpuścisz się.
Znikąd spadła na chłopca gigantyczna klatka, która uderzyła Lassiego w głowę. Nie miał już szans.

Tymczasem Lezli trafił w podobne miejsce, ale bez klatki cienia. Chodził dookoła, zastanawiając się nad swoim położeniem. Wreszcie usiadł ze skrzyżowanymi nogami i zamknął oczy. Przez chwilę miał ciemność przed oczami.
„Lassie! Lassie! Gdzie jesteś? Odezwij!” – zawołał telepatycznie.
„Ja… ja… powiedz mojej siostrze i babci, że e kocham… Żegnaj…”
„Nie żartuj! Co się z tobą dzie… O nie!” Głos mu się załamał. Zrozumiał już wszystko. Lassie tracił swoją moc i nie mógł nic na to poradzić. Bardzo chciał się skontaktować z babcią, Chris, albo Izabelą. Liczył, że chociaż one mogą na to coś poradzić.
„Babciu, Chris, Izabelo… - wołał w myślach – babciu, Chris, Izabelo…”
„Jesteś Lezli, czy Lassie?” – odezwał się w jego głowie cichy głos Izabeli.
„Lezli! Lassie ma kłopoty !” – prawie krzyknął.
„Jak to?! Co się z nim dzieje?!”
„Nie wiem, ale jest co raz słabszy! Z resztą, jak ja!”
„Zaczęło się pozbawianie mocy!”
„To dlaczego ja prawie tego nie czuję?”
„Bo ty to nie Lassie! Nie może odebrać ci twojej mocy!”
„Tak!”
Lezli wpadł na pewien pomysł. Pobiegł przed siebie. Z każdym krokiem czuł się słabszy, ale się nie poddawał. Wreszcie zobaczył na końcu białe światełko. Jeszcze kilka kroków i dotknął tego światła. Znalazł się w zupełnie innym, białym świecie. Obok niego, w klatce, leżał Lassie, a właściwie jego cień. Przez chwilę patrzył na martwą twarz brata, zastanawiając się, czy potrafi To zrobić. Walczył z samym sobą. Serce mówiło Tak, ale rozum Nie. Bardzo starał się trzymać tego, co mówiło mu serce.
-Teraz albo nigdy – westchnął i przełożył rękę przez lodowe kraty. Dotknął gorącej piersi brata i tchnął w niego całe swoje życie, przenosząc jego ciepło na siebie. Lassie odzyskiwał dawny stan, ale Lezli czuł się co raz bliżej. Chłopiec w końcu odzyskał przytomność. Zobaczył Lezliego trzymającego rękę na jego piersi.
-Co ty robisz? – zapytał, nie kryjąc zdziwienia. Lezli nic nie powiedział. Nie miał siły na to. Jedynie spojrzał na swojego brata smutnym spojrzeniem, mówiącym: „Nie mam wyboru. Tak musi być.”
-Nie możesz! Przecież ty… - nie zdążył skończyć zdania. Z Lezliego została już tylko kałuża. Klatka zniknęła. Znowu świat zaczął wirować, a kiedy wszystko się uspokoiła Lassie siedział we własnym łóżku. Obok stały babcia, Izabela i Chris.
-Co… co…
-On musiał to zrobić – wyjaśniła babcia. – Miał własną wolę i był tobą, ale ciągle pozostawał klonem i myślał, jak klon. One służą swojemu panu.
Chłopiec usiadł na łóżku.
-Wyciągnij amulet – zaproponowała Chris.
Lassie bez wahania wykonał polecenie. Z wisiorka patrzyła na niego para roześmianych oczu.
-On żyje. Jest w moim wisiorku! – stwierdził.
-Tak – potwierdziła Chris. – Ciało się rozpuściło, ale duch zamieszkał w medaliku.
-Na mnie już pora – westchnęła Chris. – Cieszę się, że mogłam cię poznać, ale muszą już iść.
Odwrócił się w stronę drzwi.
-Zaczekaj! Jak to się stało, że byłaś, kiedy zaatakowały mnie te stwory?
Chris uśmiechnęła się tajemniczo do chłopca, ale nic nie powiedziała. Rozpłynęła się w powietrzu.
-A co z królem Arturem?
-Cóż… powiedzmy, że dzięki twojemu bratu długo już go nie zobaczymy.
Lassie przyłożył medalik do policzka.
-Dziękuję – wyszeptał.
„KONIEC”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
holi




Dołączył: 12 Lis 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:22, 01 Wrz 2013    Temat postu:

I jak?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kubala2091




Dołączył: 29 Sie 2013
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Rzeszowa (Manasterz)

PostWysłany: Nie 20:39, 01 Wrz 2013    Temat postu:

Fajnie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ktosio
Administrator



Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Południowe Rubieże Warszawy (Wilanów)

PostWysłany: Nie 22:51, 01 Wrz 2013    Temat postu:

Nawet bardzo Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FH przeniesione! Strona Główna -> Przygody Lassie'ego Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin