FH przeniesione!

tomaszp1135

Fragment 15

Agent P usiadł na krześle po czym Heinz wyciągnął pilota nacisnął guzik i uruchomił pułapkę na Pepe. W krzesło na którym siedział Agent P trafił promień i agent znalazł się w dużym zakręconym słoiku z podziurkowaną pokrywką.
- Jak ci się podoba moja nowa pułapka ? – spojrzał na zamkniętego w słoiku Pana Dziobaka.
To zasługa mojego pułako-słoiko-inatora! Chwyta cwane dziobaki jak Ty do słoików . Pokrywka słoika ma także dziurki dzięki którym się nie udusisz w czasie gdy będę objaśniał mój niecny i genialny plan! Ale to nie będzie chodziło o mój pułapko-słoiko-inator ale o to co widzisz przed sobą. Bo widzisz drogi Pepe Panie dziobaku cały ten plan się zaczął jak oglądałem ostatnio na Incovery dokument o II wojnie światowej gdzie była mowa że każda inwazja żeby była udana trzeba zapewnić sobie przewagę w powietrzu. Wszystkie te maszyny oprócz mojej są sterowane przez boty. Specjalnie wystylizowałem je na Messerschmitty Bf-109. Ma się to oko no nie? Razem z moją armadą powietrzną zdobędę całe Danville i okręg Trzech Stanów buaaaahahaha! Hmmm? Chyba będę musiał poćwiczyć jeszcze swój złowieszczy śmiech, ale to potem. Na razie Pepe Panie Dziobaku. Czas rozpocząć inwazję na cały Okręg Trzech Stanów! A jak już podbije Trzy Stany to wykorzystam ten teleport do inwazji tam skąd się on wziął.

W tym czasie Fineasz wraz z Ferbem wzięli się za realizację projektu. Kurier, który dostarczył im niezbędne części zapytał dwóch młodych konstruktorów:
- Czy nie jesteście trochę za młodzi na konstruktorów samolotów? A tak swoją drogą to były już ostatnie części w całym Okręgu Trzech Stanów bo resztę wykupił jakiś aptekarz. Dziwne.
Po czym Fineasz z uśmiechem :
- Już dzisiaj słyszałem to pytanie ale odpowiem z przyjemnością jeszcze raz: Owszem trochę jesteśmy.
Trójkątnogłowy wyciągnał z kieszeni swój telefon i zadzwonił do Isabelli :
- Isabella? Będziemy potrzebować ciebie i Zastępu Ogników aby się szybko uwinąć z naszymi projektami. Ogniki ze swoją liderką przybyły dość szybko pomagając dwóm braciom w szybkim zrealizowaniu planu.

Po udanej próbce swoich zdolności w garażu u Jeremiasza i dość długiej rozmowie z nowymi znajomymi o wszystkim i o niczym wrócił do ogródka Fineasza i Ferba. Otworzył furtkę i zobaczył repliki samolotów samolotów II wojny światowej . Zaskoczony a zarazem zachwycony po polsku krzyknął:
-O Ja pier… yyy cie sunę! A potem już po angielsku : To przecież najsłynniejsze samoloty z II wojny! Wy naprawdę jesteście zdolni do skonstruowania wszystkiego. Te repliki są cudne! Nigdy jak żyję na tym świecie przez kilkanaście lat czegoś takiego nie widziałem. Musieliście wziąć z mojego plecaka książkę ale jeśli to było w tym celu to jak najbardziej nie szkodzi!
No wszystko pięknie , ładnie ale co z odesłaniem mnie do domu?
Fineasz uspokoił Tomasza:
- Wszystko w swoim czasie . Teleport na dziś też będzie gotowy .

Fragment 16

To jeszcze nie wszystko odnośnie tych samolotów.– dodał Fineasz. Te maszyny wyglądają jak repliki ale Ferb je troszkę podrasował.Posiadają nieco usprawnień, mają ułatwione sterowanie które sprawia że pilotuje się je tak łatwo jak w grze na Box Station. Przygotowaliśmy jeszcze nad miastem tor przeszkód z celami do trafienia. Zobaczymy jak sobie radzisz z tą maszynką. W pobliżu jest dość długa ulica ale starczy by wystartować. Pójdziemy przetestować je właśnie tam.
Oczywiście nie będziemy tych maszynek dźwigać na plecach bo Ferb załaduje je na lawetę własnego pomysłu.
Ferb pociągnął za dźwignię w kabinie i uruchomił dźwig który załadował samoloty.

Akurat w tym momencie przyszła ich siostra Fretka :
- uuuuuuu! Zaraz wszystko powiem mamie i dostanie się wam. Po czym szybko pobiegła do kuchni po swoją mamę Lindę aby zobaczyła co jej bracia wyczyniają. Typowa dla niej obsesja przyłapywania braci dała o sobie znać.
- Mamo ! Mamooo! Szybko chodź do ogródka bo Fineasz i Ferb zrobili jakieś stare samoloty!
- No już dobrze córciu. Jak się uprzesz to już nie ma rady.
- Fretka migiem pociągnęła Lindę za rękę otworzyła drzwi do ogródka a mama na to :
- No i gdzie masz te samoloty?
- Znowu wszystko znika jak na złość! – Zasmuciła się Fretka nieudaną próbą naskarżenia na braci.
- Lepiej odpocznij i się odpręż bo ta obsesja cię stresuje.

Zanim jednak Fretka przyprowadziła mamę
Tomasz, Fineasz , Ferb , Isabella, Buford, Bajjeet oraz Ogniki już zdążyli odjechać z całym sprzętem. Cały sprzęt został rozładowany na długiej ślepej ulicy. Zastęp Ogników objął funkcję obsługi i kontroli naziemnej. Fineasz zaczął objaśniać Tomkowi na czym będzie polegać pokonanie toru przeszkód.

Fragment 17

Po chwili wsiadł do eleganckiego Spitfire’a z polską szachownicą na kadłubie. Wyczuł tę maszynkę bardzo dobrze. Tak jak mówił wcześniej Finesz– sterowanie tym ustrojstwem jest łatwe jak w grze wideo. Tomek sprawnie oderwał maszynę od ziemi i wzniósł się nad niebo nad Danville. Usłyszał w słuchawkach głos Fineasza:
- Niezły start! Zobaczymy jak sobie poradzisz ze zrobieniem beczki –najpierw wleć w to wyświetlone holografem kółko po czym zrób beczkę i wleć w nie z powrotem.
Tomek szybko załapał i zrobił ładną beczkę .
- Nieźle jak na pierwszy raz! Teraz traf cel w powietrzu – to ten balon który znajduje się nad smażalnią naleśników.
Tym razem Tomek pociągnął za spust i trafił z działek plazmowych balon który po chwili się efektownie rozleciał.
- Huhu! Trafiłem ! – zadowolił się Tomasz.

Kiedy Tomek pokonywał swoim Spitfire’em tor przeszkód Pepe był dalej uwięziony w pułapce doktora Dundersztyca. Ale na szczęście miał w swoim szpiegowskim zegarku specjalny skaner po czym go uruchomił i odezwał się komputerowy głos:
- Analizowanie słabych punktów struktury tego szkła. – po czym newralgiczne miejsce zostało podświetlone. Agent P wyciągnął spod swojego kapelusza mały młotek , uderzył w zaznaczone miejsce po czym cały słoik pękł i w ten sposób się uwolnił po czym wziął jeszcze łyk kawy. W ułamku sekundy słoik rozpadł się na kilka tysięcy drobnych kawałków i Pepe znów był wolny. Bez zbędnego zastanowienia wziął się za dalsze przeciwdziałanie Dundersztycowi. Ale odłamki szkła trafiły i uszkodziły teleport zabrany przez Dundersztyca po czym maszyna zaczęła wariować , zniknęła i zaczęła się teleportować w różne zakątki świata.

Pepe Pan Dziobak przyjrzał się tylko chwilę temu jak teleport znika z oczu bo priorytetem było powstrzymanie Heinza zanim ten podbije Danville i to z powietrza. Na szczęście został jeden pusty myśliwiec myśliwiec którym w pośpiechu zapomniał Dundersztyc. Agent czym prędzej wskoczył do kabiny , odpalił go i udał się w pościg za Dunderluftwaffe.

Ktosio

Dunderluftwaffe - Dundowe lotnicze siły zbrojne? Razz

Niezły plan... Trzymasz poziom wyysoki.

tomaszp1135

Po prostu przez pisanie daje upust swojej wyobraźni Wink

Już doszliśmy do sedna dlaczego fanfik ma taki tytuł Wink

Ktosio

Ja tez tak mam Smile

W Kronikach to widać chyba najszczególniej... No, właśnie, zmierzam do dodania.