FH przeniesione!

Paul19

Właśnie odbywało się kolejne zebranie zespołu ogników, gdy do skrytki weszła Izabela.
- O, cześć Izabelo!- wykrzyknęły harcerki.
-Dziewczyny, sprawdźmy co robią Fineasz i Ferb!- zaproponowała.
- Świetny pomysł, o ile znowu nie marzysz o Fineaszu!
***
-Ferb, te alternatywne huśtawki są bombowe!- powiedział Fineasz.
-Jasne, ale nie dla tych, którzy maja chorobę lokomocyjną . . . - szlochała Olly, którą bolał brzuch po jednej z przejażdżek.
Nagle na podwórko wparował zespół Ogników.
-Cześć Fineasz, co dziś robicie? Zaraz, a ci to kto?- spytała Izabela wskazując na Olly i Paula.
-To nasz nowy brat i siostra, Paweł z Polski oraz Olly z Newark, New Jersey.
-Hej!- zawołał w ich stronę zastęp.
-Dzień dobry. r11; przywitał się Paul.
-Cześć, sorki, ale jestem jakoś nie w sosie. To przez te huśtawki.- wymamrotała Olly.
- Ale macie fajnie! Nowi współlokatorzy!- podsumowała Iza.
- I jaki z ciebie przystojniak -poderwała Paula Adison.
- Ej, on jest mój! To znaczy . . . Mo . . . mokry.
Gdy tak sobie rozmawiali, zza płotu wyszedł Buford.
- Ludzie, słuchajcie! Przyjechał do mnie kuzyn z alaski, Denis! Poznajcie go!
Kilka sekund później pojawił się ów chłopak. Miał ciemna skórę, czarne włosy, czerwone spodnie, niebieską bluzkę i klapki.
- Witajcie- powiedział.
- Cześć Denis!- zawołali chórem.
- Ejże, kto to?- spytał Buford wskazując na nowo poznane twarze.
- Paul i Olly - przedstawił ich Fineasz- ale o nich opowiemy wam potem. Chodźmy do Baljeeta!
Przyjaciele pędem polecieli do swego mądrego kolegi. Zapukali do drzwi i ujrzeli mamę Baljeeta.
- Przepraszam dzieci, Bajleet jest zajęty. Ma nowych gości. Ale możecie wejść na chwilkę.
Ekipa poleciała do pokoju Baljeeta. W środku przebywał chłopiec oraz dwie nieznane ekipie osoby.
Baljeet gdy tylko zobaczył kolegów, podbiegł do nich i po wysłuchaniu i przywitaniu nieznanych mu osób, przedstawił swych gości.
- Przyjaciele, to są Jasmine i Jurii, moi kuzyni z Indii. Zostają u mnie na wakacje.
Dzieci podały sobie dłonie.
Jasmine była ubrana w fioletową bluzkę i białe spodenki, a Jurii w czarny T-shirt i pomarańczowe rurki. Oboje mieli czarną skórę i włosy; tylko Jurii nosił okulary, a Jasmine miała włosy splecione w długiego warkocza.
- Wow, poznaliśmy dziś wiele osób!- stwierdziła Iza.
- Chodźmy teraz na podwórko dokończyć zabawę!
***
I rzeczywiście, dzieci poznali dużo osób, ale na tym nie był koniec. Po drugiej stronie ulicy, wprowadzali się nowi sąsiedzi.
- Córeczko, podobno naprzeciwko mieszkają dzieci. My zajmiemy się przeprowadzką, a ty zapoznaj się z nimi.
Dziewczynka podeszła do furtki i głośno zapukała.
- Ferb, otworzysz? Ktoś chyba puka-powiedziała Olly.
Ferb otworzył furtkę i oniemiał. Przed nim stała 12 letnia blondynka z fioletową kokardą na włosach. Dziewczyna poczuła to samo.
- Emily- jęknął Ferb.
- Ferb- odpowiedziała Emily.
- jak już kiedyś mówiłem, Ferb zna wszystkich!- powiedział Fineasz wpatrujący się w ich oboje.
- Ferb, jak ty się zmieniłeś!
-Ferb, skąd ją znasz- spytał Paul.
- Jak kiedyś żyłem w Anglii, Emily była moją przyjaciółką. Ale musieliśmy się rozstać, bo mój tata poznał wasza mamę.
- Teraz, przyjechałam do stanów, gdyż mój ojciec ma nową pracę- kucharza - dokończyła Emily.
- A Roxie i Peter Są z tobą?- spytał Ferb.
- Moje rodzeństwo? Tak, są. Pomagają rodzicom.
- A zatem pójdźmy do nich. Ale przed tym chciałem ci przedstawić Fineasza, Olly i Paula- moje rodzeństwo przyrodnie oraz Izę, Baljeeta, Buforda, Denisa, Jarii, Jasmine.
- A nie lepiej byłoby zamiast Jurii, Jacob?- pomyślała Olly.
- Świetny pomysł-stwierdził Jacob.
Dzieci przeżyły kolejny dzień pełen przygód, chociaż poznali w nim aż siedem osób.